Przyłączam się do zachwytów dla Daltona.
A jak pięknie potarmosił fryzurę Jane w pewnej scenie ;-)
Motylki latają cudnie <3

Tylko gdzie można ją upolować? Obejrzałam już wszystkie wersje Jane oprócz tej.

http://www.youtube.com/watch?v=JAr09E07TtY
To wersja 1983, szkoda, że trochę zapomniana i niedoceniana. Każdy kto się zachwyca serialem 2006, powinien to obejrzeć. Dalton nie gra Rochestera, on po prostu JEST Rochesterem :) Kojarzący się niesłusznie głównie z Bondem, pokazał tutaj na co go stać. Nieprawdopodobne co on potrafi wyrazić twarzą, oczami, głosem.. Wszystkich Rochesterów zostawia daleko w tyle, nawet fakt, że jest z "za ładny" nie razi przy tak sugestywnej interpretacji. Ostrzegam, wciąga :)

Dzięki za polecenie i już obejrzałam. Dalton naprawdę pokazał klasę. Nie przypuszczałam, że jest takim dobrym aktorem, chociaż nie wiem czy przebił pod tym względem Ciarana Hingsa, którego lubię w tej roli najbardziej . No i wersja bardzo wierna oryginałowi. Kostiumy trochę mi nie odpowiadały. Jane wyglądała jak beczka w tych obszernych sukniach, ale to drobiazg. Jestem mało krytyczna wobec wszystkich ekranizacji, bo po prostu uwielbiam tę powieść. Mam swoje ulubione fragmenty, do których wracam wielokrotnie. Tak samo jest z filmami. Nawet tak krytykowana ostatnia z ekranizacji z MIją Wasikowską i Fassbenderem podobała mi się. Michael też był niezły.Pozdrawiam fanki

Zgadzam sie co do Ciarana, był fantastyczny i co ważne, fizycznie chyba najbardziej odpowiadający oryginałowi. Nie można tego za to powiedzieć o Tobym Stephensie z 2006 r, był za niski i miał zbyt subtelne, kobiece rysy twarzy, co przy grubych rysach Ruth Wilson i jej wzroście prawie mu równym, bardzo raziło. Jane przy silnym, wysokim, prawie atletycznym Rochesterze miała być mała i krucha, prawie jak dziecko. Taka była Jane z 1983, Dalton jak ją prowadził do ślubu wyglądało, jakby prowadził córkę do I Komunii :)
Jadnak to Edward Rochester Daltona wywoływał u mnie dreszcz emocji, tak jak w książce! Podobnie jak jego Heathcliffe, Wichrowe wzgórza z 1970 r. dla Timothy'ego oglądnęłam jednym tchem. Był niesamowity.. Polecam. Pozdrowienia :)

Aha, i co do Fassbendera - po tych niespełna 2 godzinach zadał niepokój trzeba przyznać :) Pozostawia wrażenie..kto wie czy nie mógłby zawojować tej roli bez reszty, gdyby mu dać szansę rozwinięcia się w kilkugodzinnym serialu. To była jak dla mnie tylko namiastka jego wielkich możliwości, rozbudzająca apetyt :)

Przyznaję rację co do Fassbendera. Odczuwało się pewien niedosyt . Trudno było dostrzec kiełkujące uczucie pomiędzy nimi. Ograniczenia czasowe okazały się zbyt duże.

Mam pytanie - gdzie można obejrzeć ten serial z polskimi napisami? Nigdzie nie mogę znaleźć a niestety mój angielski jest kiepski...
Pozdrawiam :)

Był na youtube gdy go ostatnio oglądałm parę lat temu, ale raczej chyba bez napisów ;( Pozdrawiam serdecznie.