Film pokazuje, że księża są właściwie nietykalni i poza jakimikolwiek podejrzeniami, podczas gdy każdy inny człowiek - nawet niewinny - musiałby się zdrowo tłumaczyć na ich miejscu. Nikt nie wierzy głównej bohaterce, że z księdzem Meldrumem jest coś nie tak. Nawet jej przyjaciele uznają, że dziewczyna jest w szoku i prędzej chcą ją wysłać na leczenie niż sprawdzić, czy to co mówi nie jest przypadkiem prawdą. A ksiądz Meldrum faktycznie nie tylko jest podłym draniem, który nagrywa spowiedzi i wpędza ludzi w samobójczy nastrój, on również zabija osobiście! Bardzo dobry wczesny slasher, z różnymi wymyślnymi zabójstwami (choć szkoda, że nie są bardziej drastyczne i że nie wszystkie są pokazane) i bardzo wciągającą i emocjonującą fabułą. Oczywiście nie jest to skrajna krytyka kleru, poza Meldrumem, jest tu dwóch księży zupełnie w porządku (w przypadku jednego wkrada się tu wątek krytyki celibatu, bo ów zakochał się i jest zmuszony do opuszczenia Kościoła). Klerofilom nie polecam, dla klerofobów będzie to wspaniałe kino!